WRÓĆ NA NOWĄ STRONĘ
evergreen
.: MUZYKA :.: HISTORIA :.: SKŁAD :.: DYSKOGRAFIA :.: FOTKI :.: PRASA :.: SPRZĘT :.: KSIĘGA :.: LINKI :.: KONTAKT :.

.: historia :.
by kwas

z "greenami" to było tak...
najpierw był sobie "kwas band", taki twór, który powstał w 1996 - na dzień wagarowicza w wejherowskim "elektryku".
zespół miał za zadanie przede wszystkim dobrze się bawić - co w rzeczywistości oznaczało, że nie koniecznie publiczność będzie się dobrze bawić. najważniejsze, że paczka (z klasy ii tz) w składzie: daniel częstki "gała" - gitara, tomek boguszewski "alf" - tamburyno, jacek kowalewski "kowal" - gitara, michał pisała "pisak" - gitara i ja - śpiew, cyja... zagrała trzy kawałki:
"oprócz błękitnego nieba", "autsajder", "bluzwiz" z musicalu "metro". bawiliśmy się świetnie - fałszując, myląc rytm itp. nie wiem jak ludzie to znieśli - ale narodziliśmy się...
potem - już we wrześniu 1996 roku przyszło nam reprezentować naszą budę na festynie z okazji dnia sprzątania ziemi. "elektryk" dał nam salę do prób i coś co nazwali nagłośnieniem. niestety, tym razem postanowiliśmy, że wypadniemy dobrze, tzn. bez fałszu i wpadek z rytmem. no i zaczął się bardzo goryczkowy tydzień. ktoś nie chciał grać, ktoś chciał ale nie umiał i rozkręciła się kołomyja. na szczęście - bo czasu było mało - znalazłem dawnego znajomka z jakiejś kapeli z redy. michał żywicki - "żywy" został naszym basistą.
właśnie z nim i z Danielem oraz moją kumpelką z grania na starówce w gdańsku - elką michalik na oboju - podbiliśmy serca nielicznej grupki ludzi w szkole podstawowej nr 8 w wejherowie. wtedy pierwszy raz uwierzyłem, że możemy być coś warci, bo raptem otworzyły się przed nami drzwi nieskutecznie atakowane od paru tygodni. otóż dostaliśmy salę w wck!!!!!
niestety wraz ze szczęściem przyszło małe rozczarowanie... ela stwierdziła, że nie będzie uczestniczyć w próbach, bo jako wykształcony muzyk nie potrzebuje prób - a my, amatorzy musimy dużo ćwiczyć więc ćwiczmy... no i tak się rozstaliśmy z elżbietą. szczerze powiem, że chyba z dobrym skutkiem dla wszystkich. ela teraz gra w "cappeli gedanensis" - tak gwoli dopełnienia.
nie byliśmy długo we trzech. szybko znalazł się "banan", którego nazwiska długo nie znałem. był to pierwszy bębniarz, który z nami został dłużej niż jedną próbę. bo jego poprzednik - bartek tylko raz się zjawił, przed wspomnianym graniem w sp8.
pierwsze rzeczy, które poszły na tapetę to byli "lunatycy" dżemu - kawałek, który graliśmy właśnie na dzień sprzątania ziemi i mój utwór - "reggae panu". w międzyczasie szukaliśmy kogoś, kto mógłby grać z nami na gitarce rytmicznej, bo ja nie dawałem rady na dwa fronty. ściągnąłem krzyśka wotę - kumpla z gdyni. niestety nie "zatrybiło" w kapeli i miejsce krzysia zajął maciej polański - "bluza".
tak właśnie powstał pierwszy skład evergreen, który zaczął robić coś po swojemu. dość szybko, bo pomiędzy listopadem a marcem przygotowaliśmy kawałki, które prawie w komplecie (oprócz "w lekkim powiewie" - instrumentalnej miniatury) znalazły się na kasecie "live" ;-). mówię dość szybko, bo trzeba pamiętać, że tego roku, gała i ja mieliśmy maturę, a ciągłe problemy ze sprzętem nie ułatwiały nam 3-godzinnych, co poniedziałkowych prób.
jednak naprawdę szło extra i czuło się coś większego w powietrzu. zdawaliśmy sobie sprawę, że jeszcze wiele przed nami ale to był właśnie ten skład, który mi zawsze chodził po głowie.
wspominam najmilej tamte chwile kiedy powstawał "zawieszony"... kiedy Daniel zagrał "frunącą" solówkę, a po trzecim pełnym wykonaniu kawałka zgasiliśmy światło w naszej piwniczce i graliśmy to po ciemku jeszcze lepiej czując "tę klimę". pamiętam dzień świętego patryka i spalony głośnik i pożyczanie mikrofonu z pobliskiego "exitu" i pierwsze kroki z "czekam"...
no, a potem był już koncert na "dogrywce" wielkiej orkiestry świątecznej pomocy - w zasadzie dwa koncerty i koncert w "exicie". ale to już nie są początki greenów.
to już drugi etap...

kwas

.: modyfikacja 2018.09.10 :.: tworzenie stron: betterapp.net :.: hosting dragonhost.pl :.